a ja jestem
Nie lubie takich dni... nie lubie gdy wszystko mowi mi "uciekaj". Nie cierpie, kiedy chcac brac nogi za pas, padam, bo zapomnialam, ze mnie przywiazano do zycia. Nie potrafie wracac do domu, nie majac w tym zadnego celu i jeszcze podrodze zastanawiam sie czym wlasciwie dom jest i gdzie tak naprawde moj sie znajduje, bo ten na pewno nim nie jest. Placze, gdy tesknota nie pozwala skupic sie na czymkolwiek. Lzy plyna gdy teskniac czuje radosc, ze jest za kim. Krzycze w sobie, jak nie mam sie do kogo odezwac. Jestem tutaj, bo nie wiem, przywyklam. Piszcze wiadomosci do Kogos, kto dal radosc, pozwolil odnalezc siebie, ale nie odzywa sie od jakigos czasu. Denerwuje sie, bo Ktos dal mi mozliwosc Szczescia, a teraz milczy, bo chce sie odsunac, twierdzac, ze juz do niczego potrzebna nie jest. Wpadam w panike, bo zaczynam czuc, a to jest takie straszne, niebezpieczne. Slaniam sie na nogach, bo pochlanialam kazda literke, trzymalam w rekach czas i o spaniu mowy nie bylo. Drapie sie po glowie, bo lubie. Pale papierosy bo jest okazja. Robie kawe bo z niej wyplywa wszystko i pozwala na korzystanie z dnia dluzszego. Nie budze sie, bo nie istnieje dzien-noc-dzien, ale dzien-dzien-dzien. Nie czuje ciepla, bo kaloryfer wylaczony, a w rece kto pochuchac nie ma. Trzese sie w sobie, bo sie koszmarnie martwie. Nie znam slow, ktore moglyby mnie wyrazic. Pisze, bo nie ma oczym. Slucham, a nie ma kogo. Spiewam, choc nie potrafie. Czytam, bo ktos napisal. Jestem.
Dodaj komentarz