"i jesli istnieje magia..."
To był ciezki tydzień. Taki… hmmm…. Swiezy. Może az za bardzo, gdyz znieść niektóre chwile było rzecza graniczaca z cudem. Tyle nowych, sprzecznych ze soba emocji człowieka wpycha w całkowite poddanie się otoczeniu. Chwilowe zobojętnienia na sprawy, które powinny być załatwione, lekka rezygnacja, ale ciagla świadomość, ze potrafie, ze wkoncu się cos uda, ze już lzej będzie. Sama nie wiem co ze soba zrobic, najłatwiej byloby po prostu usiąść i mieć wszystko gleboko, a wiem, ze tak potrafie, ale nie chce! Nie tym razem. Za bardzo mi zalezy, by tak po prostu wszystko po mnie spłynęło. I w domu ciagla cisza, nieprzerywalny spokoj, ale taki obcy nastroj, tak, jak bym czula się tutaj niepelna, niespelniona, jakby to nie było moje miejsce.
„Dialogi” domowe-to już przeszłość, siostra się wyprowadzila i kontakt ogranicza się do sms-owych „masz cos w tej lodowce, czy może cos ci przynieść?”albo „te siostra wpadnij na kawe bo mi się nudzi” itp. , a ojciec…coz.. wchodze do domu i:
-Czesc
-Czesc
(Do pokoju,zamykam drzwi i sobie jestem)
Tyk tyk tyk tyk tyk tyk tyk pare godzin pozniej:
-Zjedz cos
-No
Tyk tyk tyk tyk tyk tyk tyk noc:
-Idz się wreszcie poloz, rano wstajesz do pracy
-Zaraz
(Koniec dnia-godzina 3 – 4 i od nowa)
A dzis:
„spi i spi
nawet nie śniąc, z wolna trwoni dni
spi i spi
ledwo trwając, żeby nie czuc nic
kiedy indziej, po same uszy w złudę swiata brnac,
marzy o rzeczach, które dotyk rozsypuje w proch…
w zgodzie z majakami być
oto zycie samo siebie sni
jednym z omamami trwac
niech samsara sama siebie gra”
piekne…zdawac by się moglo, ze takie…. Hmmm… moje
A ja ciagle szczesliwa i pelna nadzieiJ Piekne wspomnienia, wciąż cieple i pielęgnowane. Dziekuje.
Dodaj komentarz