luty
Ostatni dzień nicnierobienia, chyba za bardzo się do tego przyzwyczaiłam. Jakoś dziwnie gładko wszystko poszło. Zapierdziel od początku stycznia, kilka nieprzespanych nocy, ale ale! parę dni ferii, pierwszy raz w mojej karierze studenckiej. I jak zwykle mocne postanowienie poprawy, phi.
Odzwyczaiłam się od tego miejsca. Usunę to wszystko, albo pomyślę nad hasłem, może będzie swobodniej, może wrzucę jakieś zdjęcia, może będzie mi się chciało, a może mój mózg jest już tak wypaczony, że jeśli pisać, to wzory, a nieskładne zdania pozostają tam, gdzie powstały.
Nie ma co ukrywać, uwsteczniam się. Jestem aspołeczna. Nie ma nawet z kim iść na kawę od czasu do czasu. Mam coś do ukrycia, a nie lubię kłamać, zdania bezrodzajnikowe doprowadzają mnie do wściekłości. To nie jest zdrowe.
Mam za dużo do opowiedzenia, później zapominam i jest jak zawsze.
Jakiś taki mały kryzys.
Pod dwoma ostatnimi zdaniami sama podpisuję się wszystkimi posiadanymi kończynami.
Madziu- także wychodzę z takiego założenia:) i, nie czekaj:)
Dodaj komentarz