wiem,ze nie wiem
wlasnie…co znaczy „kochac”…wiem jedno- ze chyba nie wiem;) i może mi się jedynie wydawac;), mysle, ze jednak trzeba troszke zycia mieć za soba,by wiedziec…
wiec „Kochac” według baranka:
to budzic się w nocy sprawdzając czy druga osoba jest przykryta i nie marznie; wychodzic raniutko do sklepu pod domem i zamykac drzwi na klucz, żeby śpiąca Istota była bezpieczna; budzic pocałunkiem z przygotowanym sniadaniem i ubraniem popapranym maslem; wracac zaraz po wyjsciu spowrotem do domu,by jeszcze raz spojrzec i dac buziaka; siedzieć spokojnie i spoglądać chlonac i próbując zapamiętać kazda chwile; nie mowic „czekaj na mnie” bo przeciez to takie oczywiste; napuszczac wody do wanny i sprawdzac co jakis czas, czy aby woda nie zagoraca; wystawic jezyk, a pozniej rzucic się ze smiechem w ramiona; wracac do domu, jak na skrzydlach; patrzec pod nogi, nie tylko swoje, i pilnowac by było bezpiecznie; spojrzeniem mowic dziekuje;……
„Kochac” trzeba potrafic… trzeba być na tyle silnym, by nie być ciezarem, a pomoca….trzeba wyzbyc się pragnienia tej bezgranicznej wolności, chcieć by było „nasze” a nie „moje”, być pewnym!
To ogromne slowo, które tyle razy cisnęło się do ust, którego wypowiedzenie hamowane było rozsądkiem i świadomością… (i dobrze, zdaje się)
I tak przeraźliwie się tego boje…
“So hold me when I'm here
Love me when I'm wrong
Hold me when I'm scared
And love me when I'm gone
Everything I am
And everything you need
I'll also be the one
You wanted me to be
I'll never let you down
Even if I could
I'd give up everything
If only for your good”
Ale skoro nie wiem, wiec moze nie powinnam tej notki pisac w ogole;)ehhh
(nic ponad to nie jestem w stanie, a poza tym ryczeć mi się chce... może więc później coś więcej)
Dodaj komentarz