a to dziwne
i nie wiem co ze soba zrobic mam, by choc na chwile oddac się czemus innemu niż myslenie, niż pranienie…
Dlaczego nic nie potrafi zajac mnie na tyle, by nie czuc, ze brak…
Przeraza mnie schematyczność kazdej chwili, to tak jakby ktos nagral na taśmę jeden, z tych najprostszych dni i nieustannie przewijal do początku, ale najciekawsze jest to, ze ja nie mam ochoty, sily by cos zmienic…. Może zgubie się wkoncu w którymś momencie i wszystko przeminie mi szybciej (tak, jestem naiwna)…
Mysle mysle i mysle, a jakby tego było malo to jeszcze mysle, w przerwach mysle, snie o tym, ze mysle, a może jedynie mysle, ze mysle, a po prostu tesknie…
Dodaj komentarz