Bez tytułu
Ludzie czesto narzekaja,ze to,czego sie ucza do niczego sie im nie przyda,ze niektore przedmioty sa calkiem zbedne, niezyciowe.
Co moze uzyskac typowy humanista rozwiazujac zadanie np. z fizyki? Otoz wydawnictwa naukowe zadbaly o to, by kazdy docenial to, co nauka ma nam do zaoferowania
I tak, ja, chcac zamazac nieco swoje straszne postepowanie, chwycilam dzisiaj ksiazke do fizyki (bom niechcacy calkiem nie dotrwala do cwiczen) i bylam zmuszona do zmagania sie z pewnym problemem:
Jas zrobil sobie smalec ze skwarkami i stopiony, jeszcze przed wlaniem do sloiczka, posolil. Niestety sol nie rozpuscila sie w tluszczu i opadla na dno patelni. Sprobuj wyjasnic Jasiowi dlaczego tak sie stalo.
Intrygujace,prawda?
Wiec, skoro istnieje mozliwosc,ze i ja moglabym byc Jasiem, nie mogłam pozostawic pytania bez odpowiedzi,prawda?
Zatem:
Wiemy,ze w soli wystepuja wiazania jonowe.Zgodnie z prawem Coulomba sila oddziaływania dwoch ladunkow Fc rowna sie:
Fc= (1/4piEoEr) * (Q1Q2/Rkwadrat) (E-epsilon) logiczne,nieprawdaz?
Dla tluszczu Er=2 (zakladam,ze to oczywiste :P), w przeciwienstwie do wody, dla ktorej Er=81 dlatego tez w wodzie nastepuje rozpuszczanie sie soli, a w tluszczu nie. Jest to interpretacja jakosciowa. W ciele stalym o wiazaniu jonowym wystepuja bardziej zlozone oddzialywania.
Nooo… a teraz powiedzcie,czy jesli bylibyscie Jasiem, to wszystko byloby juz jasne i kupowalibyscie gotowy smalec ze skwarkami? Czy powinnam moze posiedziec jeszcze troche nad tym godnym nielada uwagi problemem,hmmm?
Wyprzedzajac niektore pytania dodam:
tak, nie jest ze mna wszystko w porzadku:P
Dodaj komentarz