chyba lubie zakupy,zwlaszcza jesli jest to cos,nad czym musze popracowac:] tym razem biurko,ktore najpierw wycisnelo z nas siodme poty, bo ciezkie bylo bardzo, a pozniej mnie doprowadzalo do szewskiej pasji,bo nie napisali co do czego:/ szczescie,ze Monis wyszla do drugiego pokoju, inaczej uschly by jej uszy;) ale co by nie bylo i jak by mnie czasami nie denerowowalo, to takie zabawy z mlotkiem, srubkami itp. wplywaja na mnie wysmienicie:] stuprocentowa kobieta,hmmm?;)
oprocz tego, piesio wymeczony przez weekend, wkoncu biedak mial nas obie przez tyle godzin. Bardzo mu ladnie w moich skarpetkach i nie slychac jak tupie tymi swoimi wielkimi lapami, ale chyba malo wygodnie, bo jakis taki zdenerwowany byl:/ pomysle nad rekawiczkami, lapki ma wielkosci moich dloni:/ w chuscie wyglada jak gangster, a w sweterku jak synek kochaniutki. Nie,wcale sie nie znecam,ale Mloda to chyba najchetniej przylozylaby mi w ten pusty leb;)
Komputer przenieisony do drugiego pokoju, teraz Monis ma mnie na oku, ech, to zazdrosnik jest maly:]
jeszce troche i lulu, rano pobudka a mi jakos nie chce sie jechac na zajecia:/