• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

bajan

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2008
  • Wrzesień 2007
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003

Archiwum luty 2004


< 1 2 >

wrocilam:)

Tydzień bez komputera to najgorsza kara dla baranka, co za zle sily sprawily, ze pozbawiono mnie tego cudu techniki…..grunt, ze już wszystko ok.

-powiem tak: tych pare dni to czas spedzony na lezeniu i gapieniu się w sufit, przemyślałam cale moje zycie i już wiem, co to beznadziejaJtaaa

-tesknota sięgała zenitu i miejsca dla mnie nigdzie nie było, jak warzywko….

-nie było mnie słychać, nie było widac, ojciec pewnie czul się jak w niebieJ

-i nawet prania nie zrobiłam

-pisalam już, ze tęskniłam?:)

-o, a w poniedziałek poniedziałek i wtorek, to mature probna chyba mam, tak jakos cos mi się wydajeJ swietnie…

-i tyle by się chcialo tu napisac, a slow brak, no! Starczy!

-dodam, ze brakowalo mi Was

 

28 lutego 2004   Komentarze (18)

wiem,ze nie wiem

wlasnie…co znaczy „kochac”…wiem jedno- ze chyba nie wiem;) i może mi się jedynie wydawac;), mysle, ze jednak trzeba troszke zycia mieć za soba,by wiedziec…

 

wiec „Kochac” według baranka:

to budzic się w nocy sprawdzając czy druga osoba jest przykryta i nie marznie; wychodzic raniutko do sklepu pod domem i zamykac drzwi na klucz, żeby śpiąca Istota była bezpieczna; budzic pocałunkiem z przygotowanym sniadaniem i ubraniem  popapranym maslem; wracac zaraz po wyjsciu spowrotem do domu,by jeszcze raz spojrzec i dac buziaka; siedzieć spokojnie i spoglądać chlonac i próbując zapamiętać kazda chwile; nie mowic „czekaj na mnie” bo przeciez to takie oczywiste; napuszczac wody do wanny i sprawdzac co jakis czas, czy aby woda nie zagoraca; wystawic jezyk, a pozniej rzucic się ze smiechem w ramiona; wracac do domu, jak na skrzydlach; patrzec pod nogi, nie tylko swoje, i pilnowac by było bezpiecznie; spojrzeniem mowic dziekuje;……

„Kochac” trzeba potrafic… trzeba być na tyle silnym, by nie być ciezarem, a pomoca….trzeba wyzbyc się pragnienia tej bezgranicznej wolności, chcieć by było „nasze” a nie „moje”, być pewnym!

To ogromne slowo, które tyle razy cisnęło się do ust, którego wypowiedzenie hamowane było rozsądkiem i świadomością… (i dobrze, zdaje się)

I tak przeraźliwie się tego boje…

 

 

“So hold me when I'm here

Love me when I'm wrong

Hold me when I'm scared

And love me when I'm gone

Everything I am

And everything you need

I'll also be the one

You wanted me to be

I'll never let you down

Even if I could

I'd give up everything

If only for your good”

 

Ale skoro nie wiem, wiec moze nie powinnam tej notki pisac w ogole;)ehhh

 

 

 

21 lutego 2004   Komentarze (17)

...

zanikaja godziny, przemieszczaja sie dni, dzien z noca myle.... i tesknie

20 lutego 2004   Komentarze (24)

usprawiedliwienie

-wych. „baranek, dlaczego ciebie nie było ostatnio w szkole?”

-ja  „tak serio?”

- wych. „tak”

-ja  „Więc wszystko się zaczęło, kiedy wróciłam z porannego spaceru, z psem. Wszedłszy do domu, poczułam nagły odpływ sił, coś jak zasłabnięcie? Wtedy moją głowę zaatakowała futryna. Osunęłam się bezwładnie na podłogę…. Powiedziałam: Czaruś -(mój pies) idź po sąsiadkę… a on: „nie i członek”, to ja: „ty przebrzydły kundlu”, a on: „giń cholero!”, to jak się ostatkami sił na niego rzuciłam usiłując ugryźć go w udo, przetarłam sobie kolano i pomyślałam, ze ranna do szkoły nie pójdę.”

-wych. „acha…”

 

17 lutego 2004   Komentarze (22)

troszke inaczej

 Niepewnie się zbliżam…boje się niewiadomego, cofam krok, ale ciekawość przezwycieza strach…. Przygladam się, już z bliska… wyciągam reke by dotknąć, poczuc…jednak obawa… Zdaje się, jakby patrzyla na mnie, znala moje mysli, wiedziała co chce zrobic….przeraza mnie swiadmosc, ze jestem do tego zdolna… Już coraz pewniej, coraz bliżej…. Czuje jej zapach… tak nie dawno była w moich rekach, a teraz wiem, ze na nowo musze się jej uczyc… niesamowite… nie wiem czy to zadza poznania, czy przyzwyczajenie, nie chce się nad tym zastanawiac… Wreszcie pierwszy dotyk, szukanie odpowiedniego miejsca, tak, by było dobrze… Jestem z nia, sama w pokoju, zostane do rana, a pozniej schowam spowrotem do plecaka swoja pieprzona książkę do polskiego!!! Szkurwa ile można!!! wrrrr

11 lutego 2004   Komentarze (20)
< 1 2 >
Bajan | Blogi