Bez tytułu
Mloda pojechala do domu na weekend. Pusto jakos teraz tutaj,nijak.Nie bede sobie wyrywac wlosow z tesknoty ani nic z tych rzeczy, ale zasnac bedzie mi ciezko,przyzwyczailam sie do Jej glowy na moim ramieniu.
Pies tez smutny,(chyba go nie uprzedzila,ze nie wroci na noc) wpycha mi ten wielki pysk na kolana i prosi o glaskanie:/ i nic go nie interesuje, ze siedze nad projektem drogi glownej i kiepsko by bylo, gdyby przez jakis drobny blad, mogly po niej jezdzic co najwyzej sanki:/
jakos mi sie nic nie chce... niesprawiedliwe,ze sen zimowy to przywilej niedzwiedzi...