Bez tytułu
zaraza w domu...padlo sie chlopakom....a ja bronie sie jak moge, zeby mnie zaden dlugi spacer nie ominal:) magnez,wapn-obowiazkowo i juz rutynowo, co najwazniejsze-skutecznie:)... zestaw witamin i soli mineralnych- to w ramach "odzywiaj sie zdrowo-wcinaj owoce" plus fervex (czy jakos tak)-na wszelki wypadek, od czasu do czasu polopiryna i rutinoskorbin i rzecz jasna herbata malinowa. Nikt mi nie wmowi,ze o siebie nie dbam!
wniosek...? Chory facet, to marudny facet... strach pomyslec co by bylo,jakbym ja sie rozlozyla (czyt. rozchorowala), wiec lepiej do tego nie dopuscic....
ostatnio rozmawialam o mandatach... dzis tez... przez telefon, z ojcem wielce zdziwionym,ze przyszedl komornik i czegos od niego chcial...uupsss ...a narzekal na brak towarzystwa... "-powiedz mu,ze glupi jest" "-sama glupia jestes" No moze i mial troche racji, nie wnikajmy...
i wczorajsze spotkanie z dawno niewidzianym kumplem:
-no a co u ciebie?
-pytasz o cos konkretnego?
-no tak... jak "sprawy uczuciowe" ?
-no...spotykam sie z Kims
-to ja juz wiem, dlaczego ty taka rozpromieniona jestes
A jestem! i do twarzy mi z tym:)