wrocilam:)
Tydzień bez komputera to najgorsza kara dla baranka, co za zle sily sprawily, ze pozbawiono mnie tego cudu techniki…..grunt, ze już wszystko ok.
-powiem tak: tych pare dni to czas spedzony na lezeniu i gapieniu się w sufit, przemyślałam cale moje zycie i już wiem, co to beznadziejaJtaaa
-tesknota sięgała zenitu i miejsca dla mnie nigdzie nie było, jak warzywko….
-nie było mnie słychać, nie było widac, ojciec pewnie czul się jak w niebieJ
-i nawet prania nie zrobiłam
-pisalam już, ze tęskniłam?:)
-o, a w poniedziałek poniedziałek i wtorek, to mature probna chyba mam, tak jakos cos mi się wydajeJ swietnie…
-i tyle by się chcialo tu napisac, a slow brak, no! Starczy!
-dodam, ze brakowalo mi Was