Bez tytułu
Wieczor z kumplem calkiem dobrze na mnie wplynal, wplynelo tez piwo, ale ja nie o tym.
Chlopak z pomyslem na zycie, inteligentny, dowcipny no i wredotaJ tego mi bylo trzeba. Co ciekawe, przyznal sie, ze kiedys jego tolerancja, jesli chodzi o homoseksualizm byla na poziomie zero. Obserwuje wieeeelkie postepy;) No, ale kazal obiecac,ze nie bede podrywac jego dziewczyny,jakiejs przyszlej:P mysle,ze da sie zalatwic,hmmm:P
Dzis takze kilka chwil w jego towarzystwie, jako ze bidulowi podpierniczyli portfel i potrzebowal pare groszy na wyjazd. Wiec spotkanie przed dworcem glownym, gdzie to jakis pan w wieku srednim zlozył mi bardzo niemoralna i wcale kuszaca propozycje. A fuj, by sie wstydzil bezczelnik!
No i zauwazyłam,ze tkwi w nas dusza artysty, niezaprzeczalnym dowodem byla para ludzikow zrobiona z patyczka do mieszania kawy i wagina z przykrywki od kubeczka. Zniszczone, bo za mlodzi jestesmy na robienie kariery!
W domu juz mniej przyjemnie, bo przeciez zmywanie i pranie. Ofiar w ludziach nie ma, ale kawalek szafki ladujacej w garnku i poobdzierane palce owszem,calkiem niechcacy. Sprytnie ze mnie dziewcze, wiec czas miescil sie w granicach przesluchania kasety queena razy dwa. Konczac na:
„the show must go on!”