Bez tytułu
Lukasz(wspollokator) znalazl sposob,na ograniczenie wciaganego przeze mnie dymku:] jako,ze do strun z papieroskiem sie nie zblizam.Dzien wypelniony muzyka po brzegi i jeszcze szczelniej. Wybrzdakiwane na gitarce wszystko od „la bamba” poczawszy na „dla Elizy” skonczywszy:] ze skutkiem mniej lub bardziej przyjemnym dla ucha(nacisk na mniej, w moim przypadku,ale kto by sie tam przejmowal:]). 12 godzin, na zmiane, poki opuszki jednego z nas nie przypominaly tetniacych, czerwonych kuleczek:]
I nalesniki,ha! Pyszne:] ponoc za pierwszym razem wszystko sie udaje.
Tak to minal dzionek, a pani golebicy jak od rana nie bylo, tak do tej pory nie ma i jajka marzna. Nieodpowiedzialna jakas.