Bez tytułu
dlaczego zawsze dzieje sie tak,ze po przeprowadzce nie mozna niczego znalezc??!! Przeciez niby wszystko ulozylam (poupychalam?)... Zaczynam sie czasem powoli denerwowac, nie wspominajac o Lubej, ktora podczas rozpakowywania byla w pracy i nie ma pojecia o moim pomysle na zastosowanie niektorych szafek:/ Nie mogla znalezc nawet pizamy, ktora przeciez GDZIES widzialam... ale...to, akurat bylo mi na reke:]
Meczy mnie to. Trzecia przeprowadzka w ciagu 1,5 roku to za duzo jak na moje upodobanie to spokoju i stabilizacji. Kombinuje,ale zdaje sie, ze nie ma co pokladac zbyt duzych nadzieji.Rzecz w tym, ze moja metryka sprowadza mnie na ziemie. Bede sie tulac jeszcze przez jakis czas, grunt, ze z Mala.
Ponoc malo jest budowlancow (wg bardzo optymistycznych profesorow), ktorzy nie zamieszkali w efektach swojej nauki (i kombinowania) wiec wroce do ksiazek i poczekam te pare lat az ze spodni nie beda mi wystawac PUSTE kieszenie:/
ach... i czy ktos widzial moj 6B?!