• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

bajan

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2008
  • Wrzesień 2007
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003

Archiwum 02 września 2004


SRUTUTUTU! bez dwoch zdan! :P

Spędziłam troche czasu z mama. pieknie chwile, sliczne widoki.gory i spokoj. Taka już niedziecieca radość. Świadomość,ze jest obok, bezpieczeństwo. Nie tyle moje, co Jej. Mogłam zapytac jak się czuje, choc i tak widziałam,ze calej prawdy nie powie, nie musi mowic, potrafie patrzec, ale czasami wolalabym nie widziec.

Nie pozwalałam by chodzila od strony ulicy, przytrzymywałam stopy gdy udając,ze jest w dobrej formie wchodzila na gorke, prosilam by schodzila dokladnie ta sama droga co ja, zawsze za mna. Czulam się potrzebna. Wiem, ze teraz Ona potrzebuje opieki (można powiedziec). I dziwna  duma, zadowlonie z siebie, ze potrafie. Inaczej nie umiem pokazac jak bardzo jestem wdzieczna za wszystko co zrobila i robi dla mnie.

 

Ale nie potrafiłam patrzec dłużej prosto w oczy, balam się łez, nie chciałam, żeby się domyśliła,ze wiem.

Mama jest chora. Zawsze mowi, ze wszystko w porządku, nie przyznaje się, żeby nas nie martwic. Siostra i ojciec nie zdaja sobie dokladnie sprawy. A mi coraz ciezej.

Nie chce, żeby tam wracala, zaharowywała się, żebym nie musiała się o nic martwic i spokojnie kontynuowac nauke. Ale nie znam takiego spokoju.

I chodziaz próbuję, to nie znam sposobu,żeby Ja zatrzymac, mogę jedynie dopilnowac żeby poszla na wszystkie badania i zaczela cos z tym robic…. Za malo…zdecydowanie…

Ale nie opadna rece z bezsilności, nigdy…

 

Wyjazd jak najbardziej udany.

 

 

 

 

Pozniej tydzień z Osobka, przy której dalo się chociaż na kilka chwil zapomniec, nie myśleć. Lezec i wsłuchiwać się w glos, którego tak dawno nie słyszałam.

Daje mi tyle radości. Poczucie wlasnej wartości, świadomość pelnego istnienia, potrzeby bycia, zycia i korzystania z czasu.

I usmiech na twarzy gdy widziałam jak w polsnie szukala mnie raczka, gdy tylko się oddaliłam.

A sen błogi i spokojny.

Takie ogromne cieplo, szczescie.

 

Ach i: SRUTUTUTU!!! :P  pamiętaj!:P

 

 

 

Kalectwo jezyka nie pozwalające  wyrazic wszystkiego, co chciałoby się napisac. Bywa

 

 

 

 

 

 

 --------------------------------------------------------------------------------------------------

Żeby tak móc wyrzygać wszystkie mysli, choćby przez łzy. Wypluc każdy skrawek niepokoju i pałętającego się nieładu. Spuścić się na caly swiat (to niewątpliwie bylby największy problem) i być czescia, wspolistniec, tworzyc i być tworzoną. Wykraść ta najwazniejsza czesc siebie z siebie. Wyszorowac, wyprac i wywiesic za najokropniejsze flaki. Tak, żeby widzieli i przyzwyczajali się do wstrętnego widoku. Żeby smród mysli nie był już tak obcy. Być soba, tak do konca.

Którą sobą….?

Zwariowac, wcisnąć się w najwłaściwszy punkt bycia i nie hamowac istnienia.

Zawisnąć w powietrzu a pozniej z wolna schodzic na ziemie po uprzedniej dokładnej obserwacji i analizy.

Ale po co….?

Przeciez się nie boje

 

 

 

To chyba nie był najlepszy pomysl. Umieszczac to wszystko razem. Zreszta…

 

02 września 2004   Komentarze (10)
Bajan | Blogi